Krzysztof Trusz i Ján Kudlička

457249924-992264452696888-6295188131958069535-n
Kategoria
Wystawy
Date
05 09 2024 18:00 - 28 09 2024 18:00
Miejsce
Nowosądecka Mała Galeria - Mała Galeria, 35, Jagiellońska, Stare Miasto, Osiedle Stare Miasto, Nowy Sącz, województwo małopolskie, 33-300
Telefon
E-mail
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Powiat
Nowy Sącz

Rysunek wymaga wytrwałości i uważnej obserwacji. Każde natężenie jego waloru sprawia, że przenosi nas w przestrzeń, o której istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Cykl nowych prac rysunkowych prof. Krzysztofa Trusza wywołuje poczucie nostalgii, ponieważ jest on jak wspomnienie z dzieciństwa czy ulotna projekcja z dawnej krainy szczęśliwości, która tak szybko przemija, aż ulegnie całkowitemu zapomnieniu. Dzięki temu pozostawiają wrażenie, które trafnie określić można mianem wzruszenia. 

George de Chirico tworzył malarstwo metafizyczne, prof. Krzysztof Trusz tworzy rysunek metafizyczny, któremu bliżej jest do obrazów wykreowanych przez podświadomość niż rzeczywistość, lecz aby to dostrzec, należy podejść do tych prac z niemalże z taką samą uważnością, jaką stosuje ich autor w procesie rysowania. 

Obrazy Jana Kudlički robią się czytelne, gdy oglądamy pejzaż Oravy jego oczami. Układ prostokątnych pól o zróżnicowanych barwach widzimy „z góry”, jak Brooklyn u Mondriana, tylko nieco mniej rygorystyczny, a delikatne barwy, lekkie błękitny i róże – to wspomnienie o rosnących na łące kwiatach. Kiedy indziej widok ten może zostać sprowadzony do okultystycznego wykresu przerywanych linii albo plan koloru i punktów idących w różnych kierunkach. W innych dziełach widok łąki z równym szeregiem drewnianych podpór pod stogi siana zamienia się w kompozycje zrytmizowanych punktów – jakby po powierzchni obrazu przyjechał wałek pozytywki. Bliżej tu do muzycznej partytury niż do pejzażu. Nie chodzi bowiem o malowanie z natury, lecz o jej syntezę. Ale też o rytm i brzmienia, na które Jan naprowadza nas na swój powściągliwy sposób, mówiąc o wsłuchiwaniu się w przyrodę. Robi to spokojnie i z uwagą. Może dlatego jego obrazy mają swoją muzykę? Nie tylko wyrażają w kompozycyjnym rytmie czy kolorystyce. Ale też w nastroju ciszy nabrzmiewającej dźwiękami, w których daje się słyszeć pierwsze takty poematu symfonicznego Kilara i początek „bystrej wody”. A może słyszę te dźwięki, bo noszę w sobie pamięć rytmów mojego dzieciństwa, które przebiegało niedaleko miejsca skąd wypływa rzeka Orava, a Jan słyszy utwory lljiy Zeljenki z cyklu Musica slovaca?